czwartek, 26 września 2013

7. She fell ill with leukemia.

Z perspektywy Zayna, teraźniejszość

Gdy Chanel tak nagle wybiegła z przedstawienia zdziwiony ruszyłem za nią. Naprawdę ona należy do jednych z tych dziewczyn, na których mi zależy. Nie tylko dlatego, że jest piękna, ale za jej osobowość. Chociaż  jej zachowanie nie powiem, daje dużo do myślenia. Na przykład to, że wybiegła, gdy na scenie pojawiła się baletnica. Boi się ich? Może ma z nimi fobie tak jak inni ludzie z klaunami? Boże Zayn co ty gadasz, lepiej idź jej poszukaj – powiedział mój wewnętrzny głos.  Niestety zanim się ogarnąłem Chanel już nie było. Gdzie ona mogła pójść? Może do domu?
Tam sprawdzę.

Dom Chanel

Gdy stanąłem pod wielkimi dębowymi drzwiami, z myślą, że otworzy mi brunetka delikatnie zapukałem. Po odczekaniu chwili w wejściu stanęła kobieta w średnim wieku.
- Dzień dobry, w czym mogę pomóc? – zapytała.
- Dzień dobry, zastałem Chanel? – dopytywałem się z nadzieją w głosie. Widać, że moje słowa ją zmartwiły.
- Nie, nie ma jej od wczoraj – powiedziała smutno. No tak przecież Chanel nocowała u nas.
- Jezu, przepraszam, bo Chanel nocowała u mnie – palnąłem, a kobieta podniosła jedną brew do góry.
- Nie. To nie to co pani myśli – zacząłem nerwowo wymachać  rękoma przed  jej twarzą.
- Chodź, słońce, do środka, co tak na zewnątrz będziemy rozmawiali – uśmiechnęła się ciepło i uchyliła mi drzwi tak, abym mógł wejść. W korytarzu zdjąłem moje czerwone Nike i skierowałem się za panią Emmą? Dorze pamiętam? …Do kuchni. Jezu, po co taka wielka kuchnia dla czteroosobowej rodziny.
- Lubisz szarlotkę? – spytała otwierając piekarnik.
- Uwielbiam – powiedziałem.
- O, to dokładnie tak jak Chanel, a tak  właściwie gdzie ona jest? – zapytała wyciągając z jednej z szuflad talerzyk.
- No właśnie nie wiem, byliśmy w teatrze i tak nagle wybiegła. Myślałem, że zastanę ją w domu –  powiedziałem gryząc kawałek ciasta.
-W teatrze? To dość niespotykane w tych czasach  - zaśmiała się.
- Tak ma pani rację, ale wolę iść do teatru niż do kina  - uśmiechnąłem się szczerze.
- Dosyć, że taki przystojny to inteligentny – powiedziała, a ja spuściłem głowę czując jak się rumienię. To naprawdę miłe.
- Przesadza pani – nawet nie wiem kiedy to wypowiedziałem. Niby tyle razy to słyszałem, ale w tej sytuacji to było dziwne. Może dlatego, że ta kobieta ma duży wpływ na Chanel, a mi na niej zależy? - Jest pani bardzo miła. Chanel ma szczęście mieć taką babcie – uśmiechnąłem się niepewnie, a kobieta wybuchła śmiechem.
- Ja nie jestem jej babcią – zaczęła kręcić przecząco głową.
- Przepraszam ja nie wiedziałem.
- Nic nie się nie stało. Chanel nie widziała swojej babci od śmierci jej mamy – po wypowiedzeniu tego zdania szybko zasłoniła usta. – Jezu, nie powinnam  była  ci tego mówić – dopowiedziała, a mnie zatkało. Jak to Chanel nie ma mamy? Rany, a ja wchodząc do domu myślałem, że jeszcze żyje. Idiota! Zrobiłem facepalma.
- Jej mam nie żyje? – powtórzyłem.
- Tak, ale proszę, ty nie wiesz tego ode mnie – puściła mi oczko.
- Dobrze, a może mi jeszcze pani zdradzić gdzie spoczywa pani…? – urwałem, bo nie wiedziałem jak ma na imię mama  Chanel.
- Marika. W centrum Londynu – powiedziała cicho, a ja podniosłem się z krzesła.
- Wie pani co, to ja pójdę na ten cmentarz i może ją tam znajdę – uśmiechnąłem się ciepło.

Cmentarz
Przekroczyłem próg furtki i nie za bardzo wiedziałem, w którą stronę mam iść. Już chciałem skręcać w lewo, ale w oczach mignęła mi postać brunetki. Gdzie ona idzie? Czy to Chanel?
Nie zastanawiając się długo poszedłem za nią. Tu jest drugie wyjście? No tak przecież ten cmentarz liczy tysiące zmarłych i niby wszyscy odwiedzający  mieliby wychodzić przed jedną furtkę? Pacnąłem się otwartą ręką w czoło.

Z perspektywy Harrego
- Jak to kurwa możliwe? – walnąłem z całej siły w blat stołu.

(Retrospekcja, przed porwaniem ojca Chanel)
Po rozmowie z Brown myślałem bardzo dużo i doszedłem do wniosku, że muszę pojawić się na tej  pieprzonej rozprawie.
Gdy pchnąłem wielkie metalowe drzwi, wszedłem głębiej (czyt. szukałem sali nr 14).
Szedłem długim korytarzem, gdy usłyszałem czyjąś rozmowę, zaciekawiony podszedłem jeszcze bliżej na tyle, ile było to możliwe, aby dana osoba, którą okazał się pan Brown mnie nie usłyszała.
Mówił coś w stylu „Ja to wszystko przemyślałem. Powiem prawdę, Harry nie ma nic do gadania!”. O co kurwa chodzi? Co ja nie mam do gadania?! Ledwo powstrzymywałem się aby tam nie podejść i przywalić mu w ten krzywy ryj, ale nie, postanowiłem podsłuchiwać dalej. „Gdy się go przyciśnie to powie, gdzie jest ten gang”. No teraz to wszystko rozumiem. Wziąłem kilka wdechów i policzyłem do dziesięciu, po czym z tylniej kieszeni wyjąłem mojego czarnego iPhona i napisałem do Grubego.

result-thumb

 Nie długo myśląc schowałem iPhona i przystąpiłem do działania.

Teraźniejszość
- Zadałem pytanie kurwa! – mój ton był jeszcze ostrzejszy niż wcześniej.
- My nie wiemy! – odparł najniższy z naszego gangu, Mick. Podziwiam go, że potrafił się odezwać, ma u mnie dużego plusa, a wszyscy inni co są kurwa cicho dużego minusa!
- Przecież to jest niemożliwe! – zacząłem nerwowo chodzić po całym pomieszczeniu, którym okazał się stary opuszczony przedpokój.
- Nam też się tak zdawało! – odparł Mick.
- Nie podnoś tonu! – warknąłem, a on zamilczał. Co jeśli psy nas złapią? Tak dużo pytań, zero odpowiedzi. - Musimy się uspokoić. Alfred! – krzyknąłem i za chwilę przed moimi oczyma pojawiła się muskularna postura Alfreda.
- Tak, Harry? –zapytał chłodno.
- Wyślij kogoś na policje. Niech ogarnie czy ktoś zgłosił doniesienie na zaginięcie Robby’ego Browna.
– Dobra – odparł krótko i wyszedł. Zdenerwowany postanowiłem iść do pomieszczenia, w którym przetrzymujemy Browna. Po drodze wziąłem jeszcze dla niego butelkę wody i jakąś kanapkę.
Tak wiecie, żebym mógł wejść pod jakimś pretekstem.

Z perspektywy Chanel
Wychodząc z cmentarza zauważyłam bardzo podobną postać do Zayna. Co ja gadam, przecież on nie wie, że ja mogę tutaj być. No bo jak? Skąd ma wiedzieć, że moja mama umarła, a nawet jeśli jest przecież tyle cmentarzy w Londynie, dlaczego miałby wybrać akurat ten drugi co do  największej ilości zmarłych… – uspokajałam się w myślach, ale tak dla pewności wyszłam drugim wyjściem. Przesiedziałam u mamy trochę więcej czasu niż zwykle. Nie mogę sobie wybaczyć, że nie chodziłam do niej przez pół roku. Jestem okropną córką, a do tego jeszcze nie wiem gdzie jest tata.  Powinnam go szukać, ale nie bo EKIPA_ SPECjALNA_ ONE_DIRECTION_SIĘ_TYM_ZAJEMIE. Idioci, mimo iż minął dobry jeden dzień czuje się potwornie. Niestety nie wiele mogę zrobić.

*
hamakLeże sobie na ogródku, a dokładniej na hamaku i myślę. Ostatnio coś często mi się to zdarza -zaśmiałam się z własnej głupoty.
 Moje leniuchowanie przerwało pukanie do drzwi, a że Emma sobie poszła do domu to ja musiałam ruszyć swoje cztery litery i iść je otworzyć. Ciekawe kto to? Może Zayn – odezwał się ten głos, którego tak nie na widziałam . A co jeśli to on? –zaczęłam panikować. Stanęłam przed drzwiami, a osoba z drugiej strony była bardzo niecierpliwa i zaczęłam wręcz walić w nie.
- Chanel otwórz! – usłyszałam  głos Zayna. Moja intuicja mnie nie zawodzi.
- Nie? – raczej było to pytanie niż stwierdzenie. Po drugiej stronie zapadła cisza, a ja odetchnęłam z ulgą . Chyba poszedł – uśmiechnęłam się sama do siebie. Kurde mi jest potrzebny jakiś psychiatra  albo psycholog.
Zadowolona, że mulat odszedł  ruszyłam w stronę tarasu, aby ponowić moje leniuchowanie,
ale gdy przeszłam próg drzwi oniemiałam.
- OMG! – chwyciłam się za serce. No tak, Zayn i te jego wejścia – pacnęłam się otwartą ręką  w czoło.
- Chłopie, ty mnie do grobu kiedyś doprowadzisz! – zaczęłam krzyczeć.
- Przepraszam, ale musimy pogadać – powiedział siadając na hamak. Sama poszłam w jego ślady. Niestety hamaki mają to do siebie, że jeśli osoba cięższa jest po prawej stronie, osoba lżejsza po lewej na nią spada. Tak więc po chwili moje ciało  przygniatało Zayna  >.<
Mulatowi chyba było nie wygodnie, bo owinął mnie wokół tali i posadził na swoich kolanach, szepcząc do ucha „ Tak wygodniej” i oparł głowę w zagłębieniu mojej szyi.
- Okey. To co cię do mnie sprowadza? –  zapytałam, chociaż dobrze wiedziałam.
- Czy twoja mama była baletnicą? –zapytał, a mnie ścięło.
- Nie no co ty, skąd ten pomysł? – chciałam wstać, lecz on jeszcze bardziej uszczelnił uścisk.
- Chanel nie uciekaj. Proszę, opowiedz mi całą historię o twojej mamie – błagał. Co go tak nagle naszło na temat mojej mamy?
- Po co? – nadal próbowałam wstać, ale odnosiło to taki sam skutek jak za pierwszym razem.
- Proszę, powiedz – musnął ustami mój policzek.
- Dobrze, ale może przyniosę  jakieś przekąski? – zapytałam.
- To chodźmy.  
Razem poszliśmy do kuchni. Z górnej szafki wyciągnęłam Oreo, a Zayn mleko.
♥To może pójdziemy do mojego pokoju? - robiłam wszystko,  aby przedłużyć czas. Chociaż on i tak mi nie odpuści. Może powinnam mu zaufać? Chociaż bardzo mi ciężko. Pamiętacie może Mandy? To właśnie przez nią boje się zaufać. To ona kiedyś była nazywana przeze mnie przyjaciółką.
Niestety wszystko potoczyło się tak, że wygadała wszystkim o mojej chorobie. Tak wiecie, dla szpanu.
- Jasne – mulat chwycił moją dłoń i splot w koszyczek. Nie powiem dziwiło mnie zachowanie mulata.
Gdy znaleźliśmy się w moim pokoju,  ja usiadłam na parapecie, a Zayn na moim tapczanie.
Siedzieliśmy naprzeciwko siebie, dzielił nas tylko stolik z wcześniej przygotowanym Oreo .
- No dobra, chcesz wiedzieć całą historię? – podniosłam jedną brew.
-Tak – pokiwał głową.
- Moja mama z zawodu była tancerką, dokładnie baletnicą - wzięłam głęboki wdech i zacisnęłam zęby tak,  aby moje policzki nie były mokre od łez.
- Chanel, wszystko w porządku? Może będę zadawał ci pytania? - zapytał z troską.
- Tak, tak jest okey. Masz rację. Pytaj o co chcesz – wymusiłam uśmiech.
- Jak twoja mama umarła? – jednak wiedział, że mama nie żyje.
- Zachorowała na białaczkę – powiedziałam patrząc na swoje stopy.
- Ile miałaś lat?
- Sześć.
- Zgaduję, że też byłaś baletnicą  - powiedział patrząc na półkę z nagrodami.
- Tak, byłam.
- Dlaczego nią nie jesteś? – tego pytania się obawiałam. Co ja mam mu odpowiedzieć?

*~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~*

Napiszę  krótko  to wszystko od was zależy jak często będę dodawać  rozdziały . 
Pod każdym postem napisane jest po jakiej ilości komentarzy się  on zjawi .
16  = Next
No i zapomniałabym piszcie komentarze one na prawdę motywuje . Kocham je czytać !

(opiszcie swoje emocje , to dla mnie bardzo ważne . Love u 





16 komentarzy:

  1. Po prostu cudeńko !!! :*
    Cudowny rozdział .
    To opowiadanie jest niesamowite !!!
    Czekam na next i życzę weny kochana :*

    Przy okazji zapraszam do mnie. Bardzo zależy mi abyś wyraziła tam swoje zdanie. http://good-girls-love-bad-boyss.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Z rozdziału na rozdział coraz bardziej lubię twój blog ^.^ Super rozdział =)

    OdpowiedzUsuń
  3. Awwww. Noo po prostu KOCHAM <3.!
    Tyle emocji... XD Jesteś świetna *.*
    Kocham tego bloga... NO coś w nim jest takiego.. Mega! :D
    Pozdrawiam i życzę weny < 3.!

    Zapraszam do mnie : http://everythinghaschanged-1d-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Nareszcie jakieś odpowiedzi na moje pytania. Może mała retrospekcja z Maggie? I tak, moje odczucia.... Harrego pojebało, czy od urodzenia jest takim idiotą żeby porywać własnego prawnika? Czuje sie rozdarta bo lubiłam tego bad boya czyli Hazze a teraz zachował sie iście frajersko
    Mój tt mydirection14

    OdpowiedzUsuń
  5. Moj tt .https://twitter.com/zuzol_ ( zaobserwowałam )
    Napisałaś ,,Może mała retrospekcja z Maggie? "
    Nie za bardzo rozumiem >.< Czy w rozdziale pojawiła się jakaś Meggie ? =-O ( przepraszam , ale jeśli tak to ja nie pamiętam =-( )

    OdpowiedzUsuń
  6. Super! Czekam na kolejny. Podoba mi się ta historia. I intryguje postać Harre'go czekam na rozwój akcji.
    mój tt : @SophieStyles00 (ta wiem... tu Horan a tu Styles xd [wyjaśniam - nie mogłam się zdecydować] )

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny blog ! Obserwuję liczę na rewanż :)
    I zachęcam do ocenienia mojego opowiadania ! :)
    http://zakazanyowoc11.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. WOW WOW! Super:D
    Nie mogę doczekać się nn.


    (Dodawajcie szybko komy:P )

    OdpowiedzUsuń
  9. no to kiedy następny bo to jest zajbbiestę :*********** pozdrawiam :************** <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Jezus genialny rodział mam nadzieje, że szybko dodasz kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudeńko 3ekam na nexta bo genialnee

    OdpowiedzUsuń
  12. dopiero zaczęłam czytać twojego bloga, a już się w nim zakochałam <3 ! czekam na kolejny rozdział ! Pozdrawiam i WENY ŻYCZĘ . ! PAULINA :* !

    OdpowiedzUsuń
  13. świetny blog :D
    czekam na kolejne części :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Mój jest ( a przynajmniej powinien być )16 więc następny. Rozdział wspaniały jak zwykle.

    OdpowiedzUsuń