Dom 04.01.2013
Z mojego kolorowego snu o jednorożcach
wyrwało mnie pukanie do drzwi.
-Proszę! – krzyknęłam równocześnie
nakładając kołdrę na głowę.
- Chanel, musisz już wstać - oznajmiła Emma. Te słowa dały mi do
myślenia, ponieważ ona nigdy nie mówiła co mam robić, a tym bardziej o
której mam wstać.
- Dlaczego? – automatycznie się podniosłam
i zaciekawiona spojrzałam na siwowłosą kobietę.
- Musisz pojechać do centrum, kupić
suknię.
- Suknię? Przecież mam ich pełno - zaśmiałam się.
- Tak, ale jak to p. Brown powiedział
masz wyglądać jak milion dolarów.
- No dobrze, ale na jaką okazję? –
zapytałam, a Emma wzdrygnęła
ramionami i wyszła.
Co jest takiego ważnego, że musiałam
wstać tak wcześnie? W ogóle która jest godzina? – zapytałam samą siebie, po czym nerwowo ręką zaczęłam macać miejsce obok.
- Gdzie jest mój telefon? – gwałtownie
wstałam i zrzuciłam wszystkie poduszki + kołdrę.
Po 15 minutach szukania mój pokój
wyglądał jak po pierwszej wojnie światowej. Zrezygnowana chciałam z niego wyjść
i wtedy go znalazłam.
- KURDE! – krzyknęłam, gdy moja stopa
miała bliskie spotkanie ze szybką telefonu.
Brawo Chanel! To już piąty telefon,
który tak samo rozwaliłaś. Pacnęłam się otwartą ręką w czoło.
Trudno, kupi się nowy – z taką myślą
poszłam do garderoby. Po chwilowym namyśle wybrałam ten zestaw {klik} i poszłam do łazienki. Po wykonaniu
podstawowych czynności zeszłam na dół do sprzątającej gosposi.
- Emma, to ja idę do tego miasta – oznajmiłam. Nie czekając na
reakcję kobiety opuściłam
dom.
Centrum Handlowe
Pierwsze gdzie się udałam to sklep z
elektroniką, gdzie zakupiłam sobie nowego iPhona i kilka dodatkowych etui.
- Dziękuję – powiedziałam do
sprzedawczyni i opuściłam sklep. Zaczęłam się kierować w stronę ruchomych
schodów, gdyż na tym piętrze nie było już za ciekawych sklepów.
Gdy przechodziłam obok jednej z wystaw w oko wpadła mi nieziemska sukienka.
Od razu postanowiłam ją przymierzyć.
- Dzień dobry – uśmiechnęłam się do
sprzedawczyni, którą znałam, ponieważ dosyć często tu przychodziłam.
- O witaj – odwzajemniła uśmiech – Co
kupujemy? – zapytała.
-Sukienkę - odparłam podchodząc bliżej
lady.
- Hmm mam taką jedną zajebistą!
Przyszła dzisiaj. Powinnaś ją zauważyć. Jest na wystawie.
- Dokładnie to ją chciałam przymierzyć
– uśmiechnęłam się, a blondynka przewróciła oczami i znikła za zapleczem. Po
chwili przyszła z sukienką w dłoniach.
- Idź przymierz – popchnęła mnie w
kierunku przymierzalni. Zdjęłam swoje ubrania i niechlujnie ułożyłam na krześle
po czym nałożyłam ubranie. Przejrzałam się w lustrze i uznałam, że nie jest
źle, ale chciałam wiedzieć co sądzi Ally, więc wyszłam. Niestety nigdzie jej
nie było. Zdziwiona
podeszłam bliżej lady i ani śladu po blondynce. Dziwne przed chwilą tu była -
powiedziałam sama do siebie.
-Wyglądasz nieziemsko - usłyszałam męski głos na co gwałtownie podskoczyłam. Zdziwiona
odwróciłam się na pięcie i ujrzałam chłopaka w czarnej bluzce z napisem
„Killers” i szarą czapką na głowie.
- Dziękuję - uśmiechnęłam się.
- Jestem Louis – podał mi rękę.
- Chanel – uścisnęła ją. Nastała
chwilowa cisza, którą przerwałam, ponieważ przerażało mnie to, że chłopak cały
czas mi się przygląda.
- Tak więc Louis, wiesz może gdzie jest
Ally? – zapytałam. Chłopak chwilę się zastanowił, po czym wskazał palcem na idącą w naszym kierunku
blondynkę.
- O jak ci ładnie – skomentowała.
- Dziękuję – powiedziałam wchodząc do
przymierzalni. Co za sytuacja –pomyślałam. Przebrana we własne rzeczy podeszłam do kasy. Zapłaciłam za sukienkę
i zmęczona postanowiłam udać się do domu, ale po o drodze zahaczyłam jeszcze o
Starbucks’a i zamówiłam sobie gorącą czekoladę.
- Chanel, Chanel! – usłyszałam czyjeś
krzyki i za chwilę poczułam
rękę na moich plecach.
- Tak? – spojrzałam na zdyszanego
Louisa.
- Dałabyś się zaprosić na kawę? –
zapytał, a ja zerknęłam na zegarek, który wskazywał 4 :45 pm.
- Przykro mi, ale musze już iść –
powiedziałam. Zauważyłam,
że chłopak zasmucił się na tą wiadomością.
- To może innym razem? – zapytał w
nadzieją w oczach. No nie mogłam mu odmówić.
- Jasne. To może dam ci mój numer?
–zapytałam, a chłopak podał mi swojego iPhona . Wpisałam mu dziewięć cyferek i
podałam urządzenie.
- Dziękuję, na pewno napiszę . Do
zobaczenia – cmokał mnie w policzek, po czym zniknął z mojego pola widzenia. No
nie powiem takiego czegoś się nie spodziewałam, ale w sumie było to całkiem
miłe.
Gdy opuściłam centrum postanowiłam
zadzwonić do taty. Z racji tego, że za piętnaście minut miał skończyć pracę.
Rozmowa
- Robby Brown tak słucham? – odezwał
się mój ojciec, ale dlaczego on mi się przedstawia?
- Cześć, tato.
- Chanel? – zdziwił się. No tak
przecież ja mam nowy numer.
- Długa historia, przyjedziesz po mnie?
– zapytałam.
- Gdzie jesteś?
- Pod centrum handlowym.
- To idź w kierunku kancelarii –
powiedział.
- Okk. To pa- nacisnęłam czerwoną
słuchawkę.
Szłam cały czas prosto patrząc na moje
stopy. Ludzie w Londynie są strasznie zabiegani i nie zwracają uwagi na siebie,
a ja byłam tak skupiona ,że nie zauważyłam jakiegoś chłopaka.
- UWAŻAJ JAK CHODZISZ! – krzyknął
oburzony, a ja podniosłam głowę i pierwsze co rzuciło mi się w oczy to
jego lokowane włosy
wystające spod czapki.
- Przepraszam – powiedziałam cicho.
- Mogłabyś bardziej uważać - dopiero
wtedy na mnie spojrzał.
- Przecież cię przeprosiłam! –
krzyknęłam oburzona.
-W dupie mam twoje przeprosiny! – zaczął wymachiwać rękoma.
- Tylko się nie zesraj tu na środku –
parsknęłam śmiechem, a on niespodziewanie chwycił mnie za nadgarstek i
pociągnął w jakiś zaułek. Szczerze to przeraziłam się.
-Możesz puścić? – zapytałam.
-Mogę, ale tego nie zrobię – zaśmiał
się. Wkurzało mnie to, że cały czas jego wzrok znajdował się, na moim biuście
albo wargach.
- Spoko, a powiesz po co mnie tu
zaciągnąłeś? - zapytałam już troszkę bardziej wściekła.
- Bo jakaś gówniara nie będzie mnie
obrażać! - ścisnął mocniej mój nadgarstek.
- Gówniara? – powtórzyłam. Na całe
szczęście w oddali zauważyłam auto ojca.
- Słuchaj weź się może zbadaj – powiedziałam
kopiąc go w krocze i pobiegłam w stronę ojca.
Dom
W samochodzie dowiedziałam się od taty,
że jedziemy na kolację do nowych klientów. Nie zdziwiła mnie jakoś ta
wiadomość, bo ludzie często tak robią. Jak to mówią: są wdzięczni mojemu
tacie,że pomoże im wygrać sprawę.
Stałam tak przed lustrem ubrana w nowo
zakupiono sukienkę {klik} i
kończyłam ostatnie detale makijażu.
- Chanel! – usłyszałam zniecierpliwiony
głos ojca. Spojrzałam jeszcze raz w lustro i opuściłam łazienkę.
Dom Klientów
Gdy podjechaliśmy pod wielką luksusową
Villę skrzywiłam się na sam widok, znowu
jakieś sztywniaki co mają większe ego niż nie jedna gwiazdka pop’u. Ojciec
otworzył mi drzwi i razem skierowaliśmy się do wejścia. Delikatnie zapukałam i
czekałam aż ktoś nam otworzy. Po chwili drzwi się otwarły, a w nich stał na oko czterdziestoletni
mężczyzna.
- O witajcie – uśmiechnął się.
- Cześć, Paul – przywitał się ojciec, a
czarnowłosy mężczyzna uchylił nam drzwi tak abyśmy mogli wejść. Na moje nie
szczęście Paul razem z ojcem poszli do jego gabinetu podpisać ostatnie bardzo ważne dokumenty, a mi kazali
iść do jadalni do chłopców. Jakich chłopców? I ile ich tam jest? – z takimi
pytaniami nie pewnym krokiem przekraczałam dosyć długi korytarz. Gdy zbliżałam
się do końca serce miałam w gardle. Po przekręceniu klamki zobaczyłam dwóch chłopków, którzy
momentalnie przestali
rozmawiać i spojrzeli w moją stronę. Boże! Miałam ochotę się wycofać i uciec,
gdzie pieprz rośnie, ale nie zrobiłam tego. Wykonałam coś czego w ogóle się nie
spodziewałam.
- Hej – przywitałam się, a oni
momentalnie znaleźli się obok mnie.
- Hej, jestem Niall - powiedział blondynek, który miał
taki słodki akcent.
- Ja jestem Liam – przedstawił się
wysoki brunet o czekoladowych oczach.
- Chanel - uśmiechnęłam się.
- Proszę siadaj – Liam wskazał na
krzesło, które Niall jak dżentelmen mi
odsuwał. Szepnęłam krótkie
dziękuję i zasiadłam do stołu. Z
mojej prawej strony usiadł blondynek, a z drugiej Liam.
- Paul to wasz ojciec? – no musiałam o to spytać, ponieważ totalnie
nie byli do siebie podobni.
- Nie, to nasz menager –uświadomił mnie Liam. W trakcie
naszej rozmowy dowiedziałam się również
tego, że oby dwaj razem jeszcze z trzema kolegami tworzą zespół, który został
nazwany mianem najlepszego boys bandu wszech czasów. Dlaczego o nic nie
słyszałam? Bo ten czas, gdy
oni rozpoczynali swoją karierę ja leżałam w szpitalu.
- Gdzie jest Harry, Louis i Zayn? –
zapytał wchodzący Paul.
- Louis myśli w co się ubrać, Zayn
układa włosy, a Harry pewnie i tak nie zejdzie – powiedział jedzący ciastko Niall. Widać było, że Paul
się nieźle wściekł, bo za
chwilę pobiegł w kierunku schodów.
- Życzę im powodzenia – skomentował
Liam, na co ja się zaśmiałam. Za chwilę drzwi się otworzyły, a w nich stanął……
*~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~*
*Przepraszam ,że tak długo , ale byłam nad morzem
.
Ale mam jedną dobrą wiadomość, 3 rozdział mam
już napisany i jeżeli będzie 10 komentarzy dodam go jutro .
* Dziękuję za ponad 1000 wejść i 8 obserwatorów
=-)Jesteście niesamowici !
* I mam jedno pytanie chcecie zakładkę ,,Pytania do
Bohaterów czy lepiej ask ? Albo wcale .
Jeszcze raz bardzo cie przepraszam za moja wpadkę.. Nadal mi głupio z tego powodu i nadal nie ogarniam jak mogłam nie zauważyć, że już coś dodałaś.
OdpowiedzUsuńAch jaki wspaniały rozdziałek..
Sukienkę to ona faktycznie miała zajebista i na pewno ślicznie w niej wyglądała. Najpierw Zayn potem Louis i Harry - no niezłe rozegrałaś te cala akcje. A gdy wpadła na tego chłopaka i on tak chamsko się do niej odniósł wiedziałam, że był to nie kto inny jak Harry - ten kopniak dal mu pewnie wiele do myślenia xD.
Serio Harry? Musiałeś się akurat patrzeć na biust czy wargi - oszołom..
Ach, Louis jest taki słodki, Zayn opiekuńczy, Liam i Nialla poznamy no a loczka to my już znamy. Wiadomo jaki będzie no ale pewnie z czasem się zmieni - mam nadzieje.
"(...)Cześć, Paul.." - po tych słowach dobrze wiedziałam gdzie przyszli. O my gad.
Ciekawi mnie kto stanął w tych drzwiach.
Obstawiałabym Louisa czy Zayna ale jestem w 99.9% pewna, że był to Harry. Mimo, że i tak nie chciał zejść możne akurat to zrobił? Uff
Jaka będzie jego reakcja? - na pewno zdumiewająca. A ten 1% zachowam własnie dla Lou czy Malika :>
Nie mogę się doczekać nexta, który na pewno będzie jutro, gdyż wiem, że osiągniesz większą liczbę komentarzy niż 10. Masz świetny styl pisania, wciągasz i co najważniejsze fabula jest fenomenalna. Wiec do następnego kochana.
"Pytania do bohaterów" czy "Ask" - prawdę mówiąc mi to obojętne, bowiem powinnaś wybrać opcje najwygodniejsza dla siebie. Aczkolwiek ja wolałabym aska.
Pozdrawiam, życzę weny i zapraszam do siebie.
Poznanie pozostałej czwórki xD
OdpowiedzUsuńHazz zrobił z siebie kretyna -,-
Ciekawe kto stanie w drzwiach ;D
Fajny rozdział i ja czekam na nne ;D
Świetny ! :)
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że Harry, bo z nim to się jakoś nie polubili :P
Czekam na nn ;)
Pozdrawiam - Lilly :****
Woooow ! Swietny rozdzial *.*Uwielbiam jak piszesz. Teraz mam ciary po przeczytaniu koncowki :D haha :D Jestem ciekawa kto tam w tych drzwiach stanie. Aczkolwiek mysle,ze Hazz i jestem tego na 99.9% pewna :D
OdpowiedzUsuńKobieetooo dawaj nastepny! Jesli bedzie trzeba to sama napisze tyle komentarzy,zeby bylo 10 :D
Syl xx
Mam nadzieję, że to Louis stanął w drzwiach, ale pewnie to będzie Harry.
OdpowiedzUsuńWłaśnie Harry - powinnam się już przyzwyczaić, że większość blogerek na początku przedstawia go w złym świetle.
A! Fajny rozdział.
Pozdrawiam! :)
Dalej !! *-*
OdpowiedzUsuńSuperowy rozdzialik!Dobrze że długo na niego czekałam.Misia:)
OdpowiedzUsuńZajebisty :D Niall tradycyjnie coś jadł, w tym przypadku ciasto xD Myślałam że Harry zgwałci Chanel ._.
OdpowiedzUsuńCo do późnego wstawienia rozdziału, to nic się nie stało. W końcu każdemu może się zdarzyć. No ale było warto czekać na niego tak długo :D
Czekam na next!
Pozdrawiam xx
Aww ale zajebiscie to wymyslilas !!!!!!
OdpowiedzUsuńSuper rozdział. Ale dupek z tego Harrego. Nie mogę się doczekać następnego.
OdpowiedzUsuńZarąbisty rozdział.:D a co do pytań to zrób tak jak Tobie wygodniej.:) Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.;)
OdpowiedzUsuńCudny<33
OdpowiedzUsuńŚwietny, fantastycznie piszesz
OdpowiedzUsuń