niedziela, 22 grudnia 2013

12.I Love You (ostatni)

Otworzyłam jedno oko, potem drugie i poraziło mnie ostre światło. Zamrugałam kilka razy, aż mój obraz stał się normalny i ujrzałam zielone ściany. Zdenerwowana natychmiast podparłam się na łokciach, ale od razu opadłam, ponieważ byłam podpięta do jakiegoś urządzenia. Prawą ręką zaczęłam macać miejsce obok i poczułam kogoś włosy. Przestraszona krzyknęłam powodując, że śpiąca osoba spadła z krzesła.
- Chanel, córciu – powiedział zestresowany ojciec.
- Tato co się stało? Dlaczego tu jestem? Gdzie jest Harry? – miałam tysiące pytań, ale najważniejsze z nich dotyczyło bruneta.
- Spokojnie, pójdę po lekarza – powiedział speszony wychodząc z sali. Nie minęła chwila, a zza drzwi wyłoniły się cztery głowy.
- Cześć, księżniczko – powiedzieli  równo. Gestem ręki pokazałam im, że mają wejść głębiej, ale oni zaprzeczyli mówiąc, że w sali może być tylko jeden odwiedzający.
- Dzień dobry – powiedział  wchodzący pan doktor.
- Witam – przywitałam się z nim grzecznie, zamykając oczy, czując jak napływa do nich jeszcze więcej łez.
- Chanel, nie mamy do ciebie dobrych wiadomości  – zaczął. – Dzisiejsza noc będzie decydująca – powiedział po chwilowej pauzie.
- Jak to decydująca, przecież czuję się dobrze? – powiedziałam.
- Nie czujesz bólu, ponieważ dostałaś dużą dawkę leków. Przykro mi – powiedział.

Z perspektywy Harrego

Włóczę się po mieście już kilka godzin i myślę. Cokolwiek bym nie zrobił, wszystko przypomina mi Chanel i to jak bardzo ją kocham. Nawet jestem gotowy zostać dawcą. Mimo, że nie mogę.
W dzieciństwie dużo chorowałem i lekarz coś tam wspominał, że lepiej abym nie dawał lub sprzedawał swoich narządów, bo nie zostaną przyjęte przez organizm.
Nawet nie wiem, kiedy znalazłem się pod szpitalem. Nikt nie zaborni mi pożegnać się z Chanel – powiedziałem sam do siebie, idąc do wejścia. Przekraczając próg otwieranych drzwi, poczułem fale uderzającego ciepła, spowodowaną wysoką temperaturą w środku.
- Dzień dobry – przywitałem się ze starszą kobietą siedzącą za ladą.
- Dzień dobry – odpowiedziała z uśmiechem.
- W jakiej sali leży Chanel Brown? – zapytałam zagryzając wargę.
- Windom na drugie piętro, sala 13 – odpowiedziała, na co jej grzecznie podziękowałem i ruszyłem biegiem w stronę windy. Niestety to jest szpital i była ona cała zajęta, więc zdecydowałem się pobiec po schodach. Wbiegłem na samą górę, potykając się o własne nogi, a ręce drżały mi jak galaretka. Czym ja się tak denerwuje? Może dlatego, że nigdy tak na prawdę nie byłem zakochany? Zawsze dziewczyny pchały się do łóżka  - co nie bardzo mi przeszkadzało. Nigdy nie zostawały dużej niż dwa dni, a może to ja je wywalałem? Odezwał się ten wredny głos odbijający się echem  w mojej głowie. Prawą ręką przeczesałem grzywkę i podniosłem wzrok. Z oddali zauważyłem sylwetkę Browna. Cholera!
- Co ty tu kurwa robisz? – wydarł się na mnie, gdy tylko podszedłem bliżej.
- Yy stoję? – zapytałem.
-To, że stoisz to widzę! – krzyknął oburzony, wymachując rękami do góry.
-Weź wyluzuj – powiedziałem rozglądając się na około. Nigdzie nie było chłopaków.
-Wyluzuj? Moja córka przez ciebie umiera – powiedział, a ja zdębiałem. Wiedziałem, że po tym wydarzeniu w parku jest źle, ale chyba nie zdawałem sobie sprawy jak bardzo.
- Idę do niej – powiedziałem robiąc krok w przód, żeby ujrzeć  Chanel, która się z kimś całowała.
Z KIM ONA SIĘ CAŁOWUJE?! Zdenerwowany pchnąłem  ciężkie przezroczyste drzwi i niczym ninja wpadłem do pomieszczenia.
- Co wy robicie? –zapytałem wściekły. Nie, nie wściekły – wkurwiony, na co para automatycznie od siebie odskoczyła.
- Zaaayn? – przeciągnąłem, gdy zobaczyłem  mulata z tym  głupim uśmiechem na twarzy. Automatycznie podszedłem bliżej niego i  przywaliłem mu w nos. Nie będzie mi się tu szczerzył, kiedy ja cierpię.
- Co ty wyprawiasz Harry? – zapytała,  spanikowana brunetka.
- Jesteś dziwką! Puszczasz się z każdym! Jeszcze dzisiaj całowałaś się ze mną, a teraz z Zaynem? Laska, weź się ogarnij! – kierowało mną tyle emocji. Zapomniałem o tym, że ona w każdej chwili może umrzeć.  Zresztą to nie usprawiedliwia ją do tego, aby bawić się moimi uczuciami.
- Harry, uspokój się – wtrącił się Zayn, gdy Chanel zaczęła płakać.
- Jak mam się uspokoić, jak ja ją kocham? Jak mi zależy? – wymieniałem.
- To przez ciebie umieram! – powiedziała szlochając ,a ja zaniemówiłem.
- Możesz wyjść? Chcę ostatnie chwile  życia spędzić z Zaynem – powiedziała, a ja poczułem mocne ukucie w sercu. Nie miałem zamiaru stać tam jak głupek i się kłócić, dlatego opuściłem to pomieszczenie. Przechodząc obok Browna widziałem z jaką wyższością się na mnie patrzy, ale zignorowałem to! Chciałem jak najszybciej wyjść z tego  pierdolonego szpitala. Nawet nie wiem, kiedy wyciągnęłam mój telefon i zadzwoniłem do Gemmy.
- Harry, gdzie jesteście? – zapytała zdenerwowana.
- W szpitalu – powiedziałem.
- Co? Jak to w szpitalu? – zdziwiła się.
- Mogłabyś po mnie przyjechać? – zapytałem.
- Gdzie jesteś?
- Na Long Street – powiedziałem ,po czym nacisnąłem czerwoną słuchawkę. Obok mnie przechodziło kilkanaście osób, każde zajęte sobą i swoimi problemami. Obserwowałem każdy  ich ruch, a do moich oczu zaczęło napływać coraz więcej łez. Zraniłem ją.
Moje rozmyślenia przerwała dźwięk telefonu. Niechętnie spojrzałem na ekran – Gemma.
- Halo? –zapytałem.
- Długo będziesz jeszcze tak stał? – zaśmiała się do słuchawki, a ja dopiero wtedy otrzeźwiałem.
Zakończyłem połączenie i  wolnym krokiem ruszyłem do samochodu brunetki.

Z perspektywy Chanel 

Gdy Harry posłuchał mojej prośby i wyszedł, po moich policzkach zaczęło spływać coraz więcej łez.
- Proszę, nie płacz – Zayn chwycił moją lodowatą dłoń.
-Nareszcie poszedł – do Sali, jak gdyby nigdy nic wszedł mój ojczulek. Nienawidzę go!
-On powiedział, że mnie kocha! Rozumiesz?! – wydarłam się.
-Chanel, nie bądź głupia. On takich dziewczyn ma na pęczki – zadrwił, a z moich oczu poleciało  jeszcze więcej łez.
- WYJDŹ! – krzyknęłam w jego stronę. Prawda była taka, że  kocham Harrego i nie pozwolę go obrażać.  Chociaż dziś zabolały mnie jego słowa. Przecież jeszcze nigdy z nikim nie współżyłam. Jak mógł mnie nazwać puszczalską?
- Kochasz go – stwierdził mulat. Co ja miałam mu odpowiedzieć? Tak, kocham  tego idiotę?
- Może, nie potrzebie udawaliśmy ten pocałunek? - zapytał, spuszczając wzrok.
- Wiesz dobrze, że to był pomysł mojego ojca – wyszeptałam , podciągając nogi pod podbródek . On nic nie powiedział tylko wstał.
- Nie będę siedział tak bezczynnie, patrząc jak się wykańczacie – powiedział i wyszedł. Co on chce zrobić?
Spanikowana, natychmiastowo zeskoczyłam ze szpitalnego łóżka i chciałam do niego podbiec, ale przed samymi drzwiami zakręciło mi się w głowie i widziałam ciemność.

*
- Przykro mi, ale jeśli Chanel nie obudzi się ze śpiączki, umrze – usłyszałam dobrze znany mi głos doktora. Tylko dlaczego go nie widzę? Za wszelką cenę próbowałam podnieść powieki, ale  bez skutku. Nie mam siły.
- Jak to? - usłyszałam łamiący się głos mojego ojca.
- Przykro mi – powiedział, a do moich uszów dobiegł  dźwięk zamykających się drzwi. Chyba wyszedł.
Po chwilowej ciszy usłyszałam jak ojciec siada obok mnie i chwyta mnie za rękę. Czy to jest normalne,  że słyszę i czuję, ale nic nie widzę? Czy tak ma być?
Nagle nastała cisza, a obraz zamazał się, po czym uwidocznił.
 W dużej sali baletowej  na środku, rozciągała się małą dziewczynka. Każdy jej ruch był precyzyjny i doskonały. Za chwilę zza lady pojawiła się następna postać. Kobieta w średnim wieku, uczesana w perfekcyjnego koka, ubrana w czarny strój i białe rajstopy, podeszła do małej dziewczynki i przygniotła jej palce u stóp do podłogi. Sposób w jaki to zrobiła wywołało u mnie duży szok. Jak gdyby nigdy nic całym ciężarem swojego drobnego ciała usiadła na jej stopy, a na twarz dziewczynki wkradł się  grymas. Po bladej wychudzonej twarzy zaczęły spływać łzy, na co została spoliczkowana przez siedzącą na jej stopach kobietę.
Dopiero po chwili dotarło do mnie to, że tą dziewczynką jestem ja. Od dziecka powtarzano mi, że mam być najlepsza, a tak wyglądały lekcje baletu.
Do tego te okropnie jedzenie. Cały czas jakieś warzywa lub głodówki, po to aby zmieścić się w stroje. Nie mogłam bawić się jak normalne dzieci  na dworze czy lalkami Barbie, tylko całe godziny przesiadywałam w tej sali  - ćwicząc. Jednym zdaniem spędziłam tu ½ część mojego życia.
- Jesteś do bani - z ust kobiety wydobyły się te okrutne słowa, które rozmazały mi obraz.

Z perspektywy Zayna

Zastanawiałem się, gdzie mogę zastać Harrego. Może pojechał do Gemmy. Długo nie myśląc, to właśnie tam postanowiłem pojechać.
Gdy znalazłem się przed dużymi drzwiami energicznie zapukałem i czekałem aż ktoś raczy otworzyć mi te głupie drzwi.
- Idę – usłyszałem znudzony głos Stylesa.
- Co ty tu kurwa robisz? - warknął na mnie.
- Idziemy – chwyciłem jego dłoń, za co automatycznie dostałem w twarz.
- Nigdzie z tobą nie idę skurwysynie – rzucił od razu.
- KURWA ONA UMIERA W TYM MOMENCIE, A JA NIE BĘDĘ SIĘ Z TOBĄ CACKAŁ! –wykrzyknąłem.
- To nie zmienia faktu, że się z nią lizałeś – powiedział z obrzydzeniem.
- Nie lizałem się z nią! To jej ojciec tak kazał. Dostał sms od recepcjonistki, że idziesz i według planu wszedłem do sali Chanel i udawaliśmy pocałunek sceniczny – wyjaśniłem na jednym wdechu.
-Zabije sukinsyna! – powiedział idąc w stronę mojego auta. -Pośpiesz się ! – krzyknął otwierając drzwi od strony pasażera.

Z perspektywy Harrego

Jechaliśmy jak na mnie za wolno.
- Pośpiesz się! – krzyknąłem na niego.
- Nie widzisz, że jest korek? Jak mam ich ominąć? – zapytał wściekły Zayn.
- Dobra, wychodzę – powiedziałem odpinając pas. Z tego co dobrze się orientowałem, byliśmy już niedaleko szpitala. Nic się nie stanie, jeśli pobiegnę.
-Uważaj! – krzyknęła jakaś staruszka, gdy elegancko ją ominąłem. Wiedziałem, że nie mogę przestać biec. Chanel umiera, chcę przy niej być.
Gdy znalazłem się na tej ulicy, gdzie znajduje się szpital jak na złość zatrzymała
mnie fanka. Nie mogłem jej tak zostawić. To dzięki niej jestem sławny.
Jak najszybciej umiałem zapozowałem z nią do zdjęcia i podpisałam kilka kartek z moim zdjęciem  oraz zamieniłem dwa czy kilka zdań, nie ważne.
Przekraczając  futrynę otwieranych drzwi, byłem cały zdyszany. Gdy unormowałem oddech, posłałem groźne spojrzenie tej samej recepcjonistce i schodami  znowu pobiegłem na samą górę.
Jeden, drugi, trzeci – zacząłem liczyć każde stopnie, aby nie myśleć tylko o tym, że nigdy nie zobaczę już Chanel.
- Harry – powiedział zapłakany Niall,  na co wszyscy przenieśli wzrok na mnie. Boże, proszę! Nich ona żyje, a blondyn płacze ze szczęścia.
- Gdzie Chanel? – zapytałam od razu.
- Ona nie.. żyje – powiedział zapłakany Louis, a ja przystanąłem na środku jak taki kołek. Spóźniłem się.
-Ja kto? – mój głos się załamał, a po twarzy zaczęły ciurkiem spływać łzy.
- Zgon oficjalnie został ogłoszony godzinę temu –  dokładnie wtedy, gdy siedziałem nad jej zdjęciem i płakałem.
-To twoja wina! – krzyknął Brown. Dzięki. Tego jeszcze mi brakowało, dobij mnie jeszcze bardziej. Właśnie straciłem miłość mojego życia.
-Proszę nikogo nie obwiniać winą. Panie Styles mam coś dla pana – powiedział doktor i podał mi białą kopertę. Niepewnie sięgnąłem po nią.
-Chanel dała mi to dzisiaj – powiedział, po czym poszedł do swojego gabinetu. Zdenerwowany usiadałem na jedno z plastikowych krzeseł. Serce w trybie natychmiastowym znalazło się w gardle, a żołądek skurczył się trzy razy.
Delikatnie zacząłem  rozdzierać kopertę, aby dostać się do kartki.

Harry,
wiem, że są to moje ostatnie chwile, dlatego piszę ten list do ciebie, aby powiedzieć Ci, że kocham cię. Pomimo tego, że nasza znajomość nie zaczęła się kolorowo. Wiedz, że każda minuta z tobą powodowała, że moje serce  biło coraz mocniej i szybciej. W mojej pamięci zostanie każda sekunda, minuta oraz dzień spędzony w twoim towarzystwie, ale do sedna. Nie miałam w sobie tyle odwagi, aby powiedzieć Ci tych dwóch prostych słów. Kocham cię.
Wiem, że jestem tchórzem pisząc ci to w liście, ale powinieneś o tym wiedzieć nawet jeśli umrę, że jestem w tobie po uszy zakochana .. Pamiętaj za każdym razem, gdy wiatr będzie wiał  w twoje włosy to będę ja bawiąca się twoimi bujnymi lokami a, gdy zaświeci słońce, będę na ciebie patrzeć i się uśmiechać. Przede wszystkim pamiętaj, że zawsze będę obok Ciebie. Będę patrzeć z góry jak twoje życie będzie dalej  biegło, jak założysz rodzinę  ze swoją piękną żoną, która będzie kochała Cię jeszcze mocniej ode mnie.  Zasługujesz na szczęście i znajdziesz je tylko nie załamuj się!  Nie próbuj popełniać samobójstwa!
Wiem, że moje zdania są bezsensu, ale kieruje mną tyle emocji, że nie potrawie  splatać myśli, aby ułożyć coś lepszego.
                                                                  Kocham Cię na zawsze
                                                                                              Chanel

Przeczytałem ten list pięćdziesiąt razy, po czym rozryczałem się jak małe dziecko.

Nigdy nie będę szczęśliwy. Nigdy.

************************************************************8

Tak na początek dania !♥
Przepraszam ,że Chanel nie przeżyła . Zastanawiałam się dosyć długo nad jej życiem , ale to by było nie realne . Jeszcze raz przepraszam .
Z całego serce dziękuje wszystkim , którzy czytali moje bazgroły !!!! Jesteście zajebiście ILY !! ♥♥
*
Całego bloga  dedykuje jednej osobie .
( Pisałam z tobą na twitterze, ale nie mogę znaleźć twojej nazwy)
Wiedz ,że trzymam za Ciebie kciuku w dalszej walce o zdrowie ! I Love u .
*
Zapraszam na mojego nowego bloga ! :’) (Są 3 rozdziały +zwiastum )
Historia o dziewczynie , która  całe życie  była otyła  gdy zmotywowała się przejść na bardzo drastyczną dietę w jej głowie narodził się wstręt do jedzenia (anoreksja)
W dzień , w którym  została zgwałcona wybiegła do parku , a tam ujrzała zabójstwo przez najniebezpieczniejszego człowieka Louisa Tomlinsona– porywczego , aroganckiego dupka
. Jak jej życie się potoczy dalej ? Czy Aria  wyjdzie z Anoreksji ? Jak zareaguje Louis ?
Zapraszam
http://zapsuta-dusza.blogspot.com/
* Podziękowania dla Patrycji , ktróa bardzo mi pomogła !xoxo

No to ten Wesołych Świąt kochane dużo prezentów od Gwiazdora i w ogóle :>♥♥
Żegnajcie . :* 

Mr.MilovV

30 komentarzy:

  1. omggggggggg! Uwielbiam twoje opowiadanie! Masz OGROMNY talent *-* Rycze jak dziecko :'(
    W wolnym czasie zapraszam na mój blog: http://story--of-my--life.blogspot.com/ i na blog mojej przyjaciółki: http://never-be-well.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. No więc tak. Z góry przepraszam za błędy ale pisze na telefonie. Też przepraszam za pisanie z anonimka. Tak więc WOW.
    Czemu? Czemu?!!! Czemu ją zabiłas?!!! Wszystko juz mialo byc tak pieknie. Kręcila z Hazza no i perfect. Pocalunek był? Był.
    Zawiodlam się na tobie :c
    Ale no cóż. Titanic też się beznadziejnie skończyl. Przezyje.
    Chciałambym ci podziękowac za tą historie. Osobiscie przezywalam wszystko. Dziękuję za poświęcony czas i każde napisane przez ciebie słowo. Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha też wczoraj oglądałam Titanica ! Dziś druga część !! Jej smutno mi się zrobiło . Przepraszam musiałam ją zabić .Rany weź przestań nie masz mi za co dziękować :'). To ja wam dziękuje za poświęcenie mi czasu i moim bazgrołom - bo inaczej tego nie można nazwać
      To nie koniec świata !Głowa do góry ! Jeśli masz czas wpadnij na mojego drugiego bloga ! ♥♥
      Love u..

      Usuń
  3. wcale łzy nie płyną mi strumieniami :) zszokowało mnie to... myślałam, że przeżyje
    @demisiaczek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dobrze . Właśnie nie miały płynąć ! ♥♥♥

      Usuń
  4. Popłakałam się. To opowiadanie było piękne. Dziękuję Ci za nie ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Szok. Co prawda nie płacze, ale ten list mnie straaasznie wzruszył. Dziękuję ci za to, ze tworzysz :* ~lazy~

    OdpowiedzUsuń
  6. jeju ten blog był idealny, prefekcyjny!!! dziękuję Ci za to, że napisałaś tak cudowne ff ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajny:P
    Szkoda, że już ostatni rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  8. Wspaniałe zakończenie. Chociaż miałam ogromną nadzieję, że przeżyje. Na końcu nie wytrzymałam i się popłakałam. To opowiadanie było genialne. Naprawdę nieziemsko piszesz. Bardzo mi się podoba jak opisujesz przeżycia bohaterów. To wszystko jest takie prawdziwe i po prostu idealne. Szkoda tylko, że to już koniec tej historii. Mam nadzieję, że będziesz kontynuowała pisanie opowiadań. Jesteś w tym naprawdę dobra. To się nazywa prawdziwy talent. Zazdroszczę<3 Mam nadzieję do zobaczenia !! <3

    OdpowiedzUsuń
  9. KURWA NIENAWIDZĘ CIĘ ! ;-; JAK MOGŁAŚ ! ;-;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie mów jej, że nienawidzisz jej za to, że tak była jej wizja literacka oraz sam/a możesz założyć bloga i napisać własną historię. Ona mogła to napisać bo to jej blog i powinnaś/eś być wdzięczna za tak oryginalną historie. Każdy ma swoje zdanie może je wyrażać do puki nikogo tym nie uraża. Moim zdaniem blog jest niesamowity, wzruszający a autorce chce podziękować za ukazanie uszczerbku twojego TALENTU, który jest niesamowicie wielki. Pisz dalej inne historie nie przejmuj się krytyką osób, które nie są w stanie napisać własne opowiadanie a krytykują inne. Powodzenia, weny życzę :****

      Usuń
  10. Przepraszam, ze tak pozno komentuje. Czytam ten epillog codziennie odkad go udostepnilas. no i oczywiscie za kazdym raxem rycze jak dziecko, ktoremu zabrali zabawke. tera doszlam do.wniosku, ze w tej histori nie moze byc happy end poniewaz nie byla by juz ona taka prawdziwa i wgl. napisalas swietny epilog, zreszta tak jak kazdy rozdzial. czytajac twojego bloga poczulam, ze wlozylas w niego cale swoje serducho. czasami zastanawialam sie jakim cudem tak dobrze opisujesz wytuacje, ale doszlam do wniosku, ze jestes swietna pisarka i.umiesz sie bardzo dobrze wcielac w postacie.mam nadzieje ze nie zaprzestaniesz pisac poniewaz masz ogromnu talent. teraz przeprosze cie za wszystkie bledy, ale pisze z telefonu, ktory kocha sie zacinac. teraz ide czytac twojego drugiego bloga. takzenie mowie ci dowidzenia a do zobaczenia.

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudowne.
    Zapraszam do mnie na 1 rozdział
    i-need-friend.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. U mnie jest kolejny rozdział.
    Zapraszam do komentowania. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny rozdział :*
    czekam na następny :3

    a jeśli masz czas to zapraszam do siebie :)
    http://miss-you-baby.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Cześć ;) Twój blog został wytypowany do "Coś do poczytania..." Więcej informacji tutaj: http://ihateyouharry.blogspot.com/p/blog-page_18.html Zapraszam również do Listy Polish Directioners. Niech wszyscy wiedzą, że jesteś Directionerką!! :* Pozdrawiam :3

    OdpowiedzUsuń
  15. fajny ogolnie, ale chujowo z eniby kochala harrego jak on byl poprostu skurwielem, on a nie jego ojciec
    liczylam, że bd z Zaynem wiec to zjebałaś ^^

    OdpowiedzUsuń
  16. Ciekawy rozdział <33 ♥ Czekam na dalsze rozdziały <3

    zaprosić na moje opowiadanie o Demi Lovato ♥ dziękuje kochana za każdy komentarz który dodasz <3 http://let-me-walk-away.blogspot.com/

    xoxo
    Maggie

    OdpowiedzUsuń
  17. jpd jakie zryte opowiadanie. czytałam je 1,5h.. strata czasu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Smutne . To był twój wybór i jak coś ci się nie podoba mogłabyś napisać , a nie jedno zdanie :> x

      Usuń
  18. Dzisiaj zaczęłam czytać to ff i bardzo mi się spodobało. Czekam na kolejny rozdział xx

    http://4elementalmagicschool.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. Rozryczałam się na końcu. :(

    OdpowiedzUsuń
  20. Super :D
    Obserwuje i licze na rewanż: http://after-nothing-twice-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  21. Właściwie, to beznadziejne.

    OdpowiedzUsuń
  22. Przeczytałam to opowiadanie juz trzeci raz i choć wiedziałem jak się skończy to i tak płacze. Jest coś w ty opowiadaniu, że ile rży by go człowiek nie przeczytaładnie to za każdym razem będzie w szoku i będzie płakał. Dziękuje
    , że napisałaś coś tak genialnego . Opowiadanie jest krótkie jednak zawiera w sobie refleksje lepsza niż nie jedna trylogia czy 100 rozdziałowe opowiadanie. Jeszcze raz dziękuję. Dzięki temu opowiadaniu poczułem się lepiej szkoda tylko, że bardziej nie rozwinęłaś uczuć Hazzy po śmierci Chanel sama teraz borykam się ze stratą bliskiej osoby tak samo jak Harry w ty opowiadaniu i po przeczytaniu tego trochę mi się ułożyło w głowie. Jeszcze raz dziękuję. Jesteś wspaniała.

    OdpowiedzUsuń